Recenzja wyd. DVD filmu

Rzeka życia (1992)
Robert Redford
Craig Sheffer
Tom Skerritt

Rzeka sentymentu

Robert Redford raz jeszcze postanowił opowiedzieć o zwyczajnych ludziach, tym razem pokazał ich na tle, jakże ważnego dla pionierskiego mitu Ameryki, żywiołu przyrody. Powstał film bardzo piękny,
Robert Redford raz jeszcze postanowił opowiedzieć o zwyczajnych ludziach, tym razem pokazał ich na tle, jakże ważnego dla pionierskiego mitu Ameryki, żywiołu przyrody. Powstał film bardzo piękny, nostalgiczny i niestety trochę banalny. Film jest ekranizacją autobiograficznej powieści Normana Macleana (jest on także współscenarzystą) opowiadającej historię synów prezbiteriańskiego pastora, rozgrywającej się na przestrzeni pierwszego dwudziestolecia XX wieku w górach Montany. Chłopcy żyją w cieniu surowego ojca, a poza wspólną modlitwą i chodzeniem do kościoła najważniejszym rodzinnym rytuałem jest wspólne łowienie  pstrągów. W wykonaniu Macleanów ta pozornie nudna czynność staje się prawdziwą sztuką. Starszy syn Norman to wrażliwiec i duma rodziny, jako jedyny wyjechał i skończył elitarną uczelnię. Po powrocie jednak nie za bardzo wie, co chciałby w życiu robić. Młodszy brat Paul (młodziutki Brad Pitt) pozornie jest zaprzeczeniem Normana: wagabunda i buntownik, alkoholik i hazardzista, do tego reporterska gwiazda lokalnej gazety. Mimo narastających z wiekiem różnic "rybia pasja" Macleanów pozostaje niezmienna. W sytuacji kryzysowej zawsze wyruszają w górę rzeki, a odwieczny rytm przyrody i stałość rytuału ma stać się "lekiem na całe zło". "Rzeka życia" to trochę epos bez epiki, a może raczej epos á rebours. Choć w tle pojawiają się ważne wydarzenia historyczne (I wojna światowa), a opowieść rozgrywa się w szerokim planie czasowym, nie ma to większego znaczenia dla życia bohaterów. Czas ich nie zmienia, świat nie ciekawi, ich zadaniem jest pogodzenie się, a raczej odnalezienie odwiecznego rytmu życia, które to odkrycie ma zesłać upragniony spokój. Ten brak ewolucji bohaterów sprawia niestety, że widz pozostaje wobec postaci trochę obojętny. Norman jest wrażliwym neurotykiem, i taki pozostanie, Paul za swoją niepokorność, co jest oczywiste od początku, zapłaci odpowiednią cenę. Choć fabularnie wydaje się to jałowe, film Redforda urzeka nieskrywanym sentymentem do dawnej Ameryki (jak to w sentymentalnym spojrzeniu, widzianej nie całkiem ostro). Ostoją wartości jest ojciec – pastor (świetny Tom Skeritt), pokazany nie jako tyran i sadysta nieczuły na nic poza ortodoksyjnie pojmowanym słowem świętym, tylko stateczny i myślący człowiek zasad. Surowy, ale sprawiedliwy, z ugruntowanym poglądem na życie, niepozbawiony jednak wrażliwości (pasjonuje się poezją Yeatsa), dla którego rytuał połowu pstrągów jest po prostu metaforą harmonii i boskiego porządku, w który głęboko wierzy. To taki wyidealizowany obraz amerykańskiego pioniera i WASP-a. Każdy z synów pastora musi się jakoś do niego ustosunkować. Norman jest ojcem skrycie zafascynowany, Paul teoretycznie się buntuje, ale tylko po to, by i tak spotkać się z nim i bratem nad rzeką i oddać tym samym hołd światu ojcowskich wartości. To świat harmonii, który potrafi ukarać tych, którzy nie szanują jego reguł. Świadczy o tym scena, gdy pijany brat ukochanej Normana, podrzędny aktorzyna z Hollywood, zamiast łowić ryby z braćmi, zasypia na słońcu i ulega poważnym poparzeniom. Gdzie tam zepsutemu L.A. do mormoniej powagi szczytów Montany. Ten dość schematyczny obraz podany jest w kostiumie naprawdę przepięknych zdjęć Philippe’a Rousselota (Oscar!), i one są największą wartością filmu. Migotliwe, ulotne, głębokie, ale nigdy landszaftowe, ujęcia pejzaży zostają pod powiekami na długo. A polowanie na pstrągi ogląda się z napięciem towarzyszącym wyścigom formuły jeden. Po porcji amerykańskiego (re?)sentymentu dostajemy jeszcze jakże budującą mądrość, że życie jest jak ta rzeka rozbijająca się o kamienie koryta. Te ostatnie to trudy i znoje naszej egzystencji, ale przecież "czas jak rzeka płynie", i to jest najważniejsze. Troszkę to mało jak na dwie godziny projekcji, Czesławowi Niemenowi udało się zamknąć tę mądrość w trzech minutach i nie potrzebował do tego plastikowego uroku Brada Pitta. Wydanie DVD pozbawione jest dodatków. Umożliwia dostęp do poszczególnych scen filmu. Dźwięk oryginalny zapisano w formacie 5.1. Dostępny jest także polski lektor oraz napisy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones